Zapraszam Cię dziś do krótkiej recenzji KREMOWEGO OLEJKU MYJĄCEGO z firmy SVOJE. Obiecuję nie przynudzać. CHODŹ:)

 

OPIS PRODUKTU (kopia ze strony: https://svoje.pl/sklep/olejki/kremowy-olejek-myjacy/):

Kremowy Olejek Myjący to produkt przeznaczony do dwuetapowego oczyszczania twarzy. Idealny do demakijażu. Jego bazą są wysokiej jakości oleje – surowe masło shea, nierafinowane, tłoczone na zimno podlaskie oleje (konopny, kokosowy, rzepakowy) oraz olej ze słodkich migdałów. Oleje doskonale rozpuszczają zanieczyszczenia tłuste np. sebum, fluid, tusz do rzęs. Śladowa ilość delikatnego, naturalnego surfaktantu cukrowego łączy rozpuszczone zanieczyszczenia z wodą. Produkt jest odpowiedni do każdego rodzaju cery. Stworzony głównie z myślą o skórze wrażliwej, gdyż nie zawiera olejków eterycznych oraz wyciągów ziołowych. Dwuetapowe oczyszczanie twarzy sprawdzi się przy każdej cerze. Kremowy Olejek Myjący jest produktem naturalnym.

POJEMNOŚĆ: 30ml,120 ml;

CENA: 21zł, 55zł ;

SKŁAD: surowe masło shea*, olej ze słodkich migdałów, zinmotłoczony olej kokosowy*, zimnotłoczony olej rzepakowy*, glukozyd kaprylowo kaprynowy, zimnotłoczony olej z nasion konopii*.

MOICH SŁÓW KILKA

Przez 2,5 roku nieustannie używałam balsamów myjących od Pauliny Czarszki (pisałam o nich TUTAJ). Nic co po drodze testowałam, nie spodobało mi się na tyle, żeby przy tym pozostać. Aż trafiłam właśnie na ten KREMOWY OLEJEK MYJĄCY. Od razu napiszę, że nie jest on idealny ani lepszy od tych wspomnianych. Jest po prostu ciut inny i głównie jedna jego cecha przekonała mnie na tyle przy nim pozostać na dłużej.

To po kolei.

Jeżeli już pozna się konsystencję balsamów Czarszki, to każda nowo poznana nie będzie taka, jaka powinna być. Paulina dopracowała ją na 100%. Jest celująca.

Na gęstość, spoistość produktu Svoje mogłabym sobie ponarzekać, gdyby nie to, że jego opis to: „kremowy olejek”. To ucisza moje jęczenie:) Na zdjęciu widać, że ta konsystencja jest taka luźna, mokra. Nigdy nie zastyga tak na 100% (no, chyba że jest w lodówce). Ale to jego cecha, a nie wada. Tak jak i grudki, które też są normalną sprawą (u Czarszki też się zdarzały). Produkty naturalne często mają swoje dziwactwa, które mogą się wydawać złe, a w rzeczywistości to po prostu ich urok:)

Mimo iż gęstość tego typu produktów nie jest moją ulubioną, to finalnie wszystko ładnie się roztapia w dłoniach i rozprowadza na twarzy.

Co do działania to nie mam żadnych zastrzeżeń. Wszystko bardzo dobrze się rozpuszcza. Niestety nie wiem jak z wodoodpornymi tuszami by sobie poradził, bo takich nie używam, ale pewnie też dałby radę.  Nie mam po nim efektu mgły na oczach, ani żadnych podrażnień. Po prostu cudnie.

Teraz najważniejsze.

Lubie go zmywać bardziej niż balsamy Czarszki  (przy nich musiałam się bardziej postarać). To główny powód tego, że przy nim zostałam. Szybko znika z twarzy przy użyciu detergentu i zostawia miłe uczucie na skórze.  Wychodzi na to, że ta luźniejsza konsystencja jednak wygrywa, bo nie mam obaw, że coś jeszcze zostało niespłukane.

Dzięki temu olejek myjący Svoje stał się moim nowych ulubieńcem.  

Jeżeli tylko lubisz dwuetapowe oczyszczanie balsamami/olejkami myjącymi to warto się zainteresować tym  kosmetykiem. Polecam!

 

3maj się ciepło!

pa:)

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *