Hejka, pogadamy sobie dziś o jodze. Czy praktykowanie jej może dać jakieś pozytywne efekty? Czym ona jest dla mnie i czy aby na pewno zmienia życie, jak niektórzy sądzą? Jeżeli interesuje Cię ten temat, to zapraszam:) Zrobię herbatę, chodź🙂
Wpis ten nie jest w żaden sposób profesjonalny. Piszę to wszystko z poziomu osoby zielonej, która nie robiła żadnych kursów w tym temacie i do dziś praktykuje jogę w swoim domowym zaciszu, posiłkując się filmami na YouTube.
Będąc nadal nieustannie sztywna (jak te zapałki na zdjęciach, które doskonale wykonują robotę za mnie i są łatwiejsze w sfotografowaniu;0 ), chcę pokazać Ci korzyści z tej gimnastyki i może ciut do niej zachęcić.
Ok. Lecimy.
Przyznam się z ręką na sercu (choć ciężko pisać jedną), że wyrosłam w przeświadczeniu, że wszelakie rodzaje jogi, medytacje i inne cuda tego typu są złe i tylko dziwni i grzeszni ludzie to robią. Dlatego nigdy nie próbowałam i nie interesowałam się nią wcześniej.
Cóż…niestety masa nieprawdziwych przekonań panoszy się w naszym społeczeństwie do dziś jak smród po gaciach – całkiem niepotrzebnie….ale może nie o tym teraz;)
JAK ZACZĘŁAM ?
Przez 4 lata kochałam się mocno z Callaneticsem (pisałam o nim TUTAJ). Dzięki niemu zrzuciłam prawie 10kg. Była to pierwsza aktywność, którą naprawdę polubiłam i nie musiałam się do niej zmuszać. Jednak najzwyczajniej w świecie znudziło mi się w końcu wykonywanie non stop tego samego (nadal go robię, ale rzadko).
Dwa lata temu, gdy brało mnie jakieś przeziębienie i chciałam ruszyć tyłek, ale tak tylko „żeby było”, trafiłam na jogę z Gosią Mostowską na YouTube (dokładnie TEN trening) i już po pierwszych zajęciach wiedziałam, że chce w to iść!
Zrobiłam tę praktykę i naprawdę poczułam się lepiej! Doznałam totalnego ukojenia w całym ciele. Bardzo mnie to zaskoczyło…i tak to się zaczęło. Ot cała historia.
Zabrałam się za jogę jak za każdą inną formę ćwiczeń gimnastycznych. Bez dodatkowej filozofii i ideologii. Tak po prostu! (polecam! dystans do wszystkiego co nas otacza i własne myślenie – to skarby jakie każdy z nas ma, ale nie każdy z nich korzysta).
CZY JOGA JEST TRUDNA?
To wszystko zależy od tego, jaką jogę się wybierze, jaką ma się gibkość ciała i czy nie chce się od razu za dużo.
Są różne odmiany jogi i naprawdę jest w czym wybierać. Na szczęście jest teraz mnóstwo filmików instruktażowych na YouTube, dzięki którym można na spokojnie zacząć przygodę z jogą w domu. Ja tak właśnie uczyniłam i czynię do dziś.
Gdy zacznie się od praktyk dla naprawdę początkujących, to staje się to bardzo przyjemne.
No właśnie. Przyznaję się, że ja za szybko rzuciłam się na zaawansowane asany ((tak nazywają się pozycje w jodze). Na szczęście szybko zmądrzałam i rozpoczęłam cały proces uczenia się jogi od podstaw. To jest KLUCZ. Jak ze wszystkim z resztą.
Zaskoczyło mnie to, że tak wiele pozycji jest dla mnie nieosiągalna i że jestem tak nierozciągnięta! Joga poinformowała mnie o tym dobitnie.
Dzięki cierpliwemu praktykowaniu, ciało odpuszcza swoje sztywne granice. Wolno, bo wolno, ale na szczęście tak wolno!
Na początku czułam presję, że kompletnie nie potrafię wygiąć się tak czy siak, że nie jestem w stanie dotknąć podłogi, gdy robię skłon, że moja równowaga jest kiepska. Ta frustracja wynikająca z tych ograniczeń była niemała.
W końcu odpuściłam. Może to wydawać się banalne, ale to sama joga nauczyła mnie pokory i szacunku do swoich możliwości. Dotarło do mnie, że presję narzucałam sobie tylko ja sama i podstawą jest słuchanie co moje ciało może, a co jest przegięciem i niepotrzebnym przeciążeniem.
I odkryłam ponownie Amerykę: Szacunek dla swojego ciała to podstawa. I to nie tylko w kwestiach czysto fizycznych, ale również tego co do niego wrzucam (chodzi o żarcie of course). Wciąż zaskakuje się, jak hasła, które się zna od dawna, stają się praktyką i ukazują się całkiem w innym świetle.
JOGA TO ROZCIĄGANIE SWOICH GRANIC A NIE ICH PRZEKRACZANIE
Po tych dwóch latach wiele asan nadal jest dla mnie totalnie nieosiągalna i podejrzewam, że długo nie będzie. Ale co z tego? Ważne są dla mnie korzyści z jogowania i ogólnie to, że idąc na matę, nie muszę się w ogóle do tego zmuszać.
Joga jest cudownie kojącym wyzwaniem, poszerzającym możliwości mojego ciała a nie jego mordowaniem.
CZY JOGA JEST DLA KAŻDEGO?
Każdy może myśleć, że nie, ale każdy może również przynajmniej raz spróbować, by się przekonać czy tak:) Wszystko jest dla wszystkich i zawsze mamy wybór:) To przecież oczywiste.
KORZYŚCI Z PRAKTYKOWANIA JOGI
Jakkolwiek to zabrzmi, to powiem, że joga dała mi: wysiłkowy relaks🙂 i UKOJENIE.
Kocham w niej też różnorodność. Gdy boli kręgosłup – robię jogę na kręgosłup, gdy jestem totalnie zmęczona – robię jogę rozluźniającą, gdy mam lepszy dzień robię jogę wzmacniającą, gdy mam menstruację- robię jogę dedykowaną właśnie na te dni, gdy nie chce mi się w ogóle robić jogi – to nie robię, żeby było jasne;)
Nigdy się nie zmuszam, tylko zachęcam, a że jestem dla siebie samej dość przekonywująca, to na macie ląduje dość często :D:D. No kto mnie zna najlepiej jak nie ja! Za to moje ciało jest szczęśliwe i odwdzięcza mi się większą sprawnością i lepszym zdrowiem.
KORZYŚCI FIZYCZNE
– większa elastyczność ciała;
– wysmuklenie/ukształtowanie sylwetki;
– więcej siły w całym ciele;
– lepsza równowaga;
– większa świadomość swojego ciała i jego ruchów;
– większa świadomość oddechu – wbrew pozorom bardzo trudna umiejętność do opanowania!
KORZYŚCI MENTALNE
– joga, jak zresztą już zaznaczyłam wcześniej, nauczyła mnie odpuszczania. Najpierw na poziomie fizycznym a z czasem przełożyło się to też na poziom mentalny;
– to samo z cierpliwością – mam jej o wiele więcej;
– mniejszy stres i napięcie; (dzięki większej kontroli nad rozluźnianiem ciała i oddechem);
– lepsze samopoczucie na co dzień;
CO Z TĄ ZMIANĄ ŻYCIA?
Przez te dwa lata nie zauważyłam żadnego połączenia z diabłem ani innymi mrocznymi siłami.Nie potrafię nadal czarować ani handlować niewinnymi duszami. Na razie! Dwa lata to może mało więc będę Cię informować no, chyba że Cię zdążę przehandlować 😉
Jednak zauważyłam, że jestem bardziej spokojna, mniej się stresuje i ukojenie czuję nie tylko w ciele po takiej praktyce, ale również w całej reszcie. Umysł się wycisza, a emocje opadają – cudowna terapia!
W połączeniu z medytacją (o mosz! Koleje czorty!) życie faktycznie staje się …łatwiejsze. Serio!
Jak to wytłumaczyć ? Uciszając umysł, zdajesz sobie sprawę, że większość myśli…ba! Wszystkie myśli to szarańcze, które tylko i wyłącznie utrudniają prawdziwe bycie w harmonii tu i teraz. Ehh, wiem jak to brzmi, bo często czytając wcześniej takie teksty, odechciewało się tego wszystkiego- ale jak spróbujesz, to nagle staje się to jasne i faktycznie sensowne.
Wierz mi na słowo. Nie mam innej karty przetargowej 🙂 słowo to moja jedyna moc – ja Ci ją daję a Ty zrób z tym już co uważasz 🙂 To są moje osobiste spostrzeżenia. Nie miałam takich po innych aktywnościach (ćwiczenia z Chodakowską czy Callanetics, które praktykowałam najczęściej).
Kiedyś pewnie wstydziłabym się w ogóle mówić komuś, że ćwiczę jogę. Dziś do niej zachęcam i z zachwytem opowiadam.
Dodam, że do tej pory ćwiczyłam głównie z filmikami Gosi Mostowskiej (TUTAJ) oraz Kamila i Wiktorii z kanału HelloYogi (TUTAJ), do których Was serdecznie zachęcam. Cudowne są ich praktyki!
JOGA NIE ZMIENIA ŻYCIA ALE MOŻE GO UŁATWIĆ
Reasumując, gdyby ktoś zadał mi pytanie, czym jest dla mnie joga odpowiedziałabym, że jest dla mnie ukojeniem ciała i umysłu, pomocą w nauce świadomości granic i możliwości ciała i ich poszerzania, jest wyzwaniem, spokojem i harmonizacją.Tak właśnie po dwóch latach odbieram tę praktykę.
Słowo klucz to ♥UKOJENIE♥
Do zobaczenia!…może na macie, hmmm? 😉
Ściskam:*